W wędrówkach po Istrii nie sposób pominąć miasteczek wewnątrz półwyspu, odległych od komercji nadmorskiej, żyjących własnym rytmem. Jednym z nich jest Pazin, jedno z ważniejszych miast Istrii pod względem administracyjnym i jedna z większych atrakcji dla turystów.
Miasteczko jest ciekawie położone, zostało zbudowane wokół zamku na skale o wysokości ponad stu metrów nad Pazinską jaskinią, która jest uważana za cud natury ze względu na swoje ukształtowanie. Obecnie to właśnie zamek jest najbardziej interesującym miejscem w miasteczku, zwłaszcza, ze znajduje się tam muzeum etnograficzne z ciekawymi zbiorami, między innymi zbiorem dzwonów- od średniowiecza aż po czasy niemal współczesne. Warto zajrzeć również do kościołów- świętego Nikoli z trzynastego wieku z pięknymi freskami, a także klasztoru franciszkańskiego, ze średniowieczną apteką i szpitalem.
Dla mnie najciekawsze w zwiedzaniu takich małych starych miasteczek jest przyglądanie się niespiesznemu życiu ich mieszkańców. Bardzo miło jest usiąść w kawiarni na środku rynku starówki pazinskiej, poprosić o espresso i patrzeć wokół. Zawsze coś ciekawego uda się zobaczyć, choćby kolejne wygrzewające się koty o wąskich pyszczkach, których pełno w południowych stronach. W dodatku kawa tutaj, podobnie jak dania w restauracjach, mają ceny dla mieszkańców, czyli dużo niższe, niż w miejscowościach nadmorskich.
W Pazinie odbywa się co roku Istrakon– festiwal fantastyki naukowej imienia Juliusza Verne’a, który tutaj umieścił fabułę jednej ze swoich powieści. Myślę, ze warto o tym wspomnieć, chociaż nie są to typowe turystyczne atrakcje Chorwacji dla każdego. Pewną ciekawostką jest również fakt, że od XVI wieku w miasteczku odbywa się w każdy wtorek targ, co jest bardzo skrupulatnie przestrzegane przez mieszkańców jako tradycja Pazina.