Park Narodowy KRKA znajduje się około 30 km na wschód od Szybenika. Obejmuje źródła rzeki KRKA, ze znajdująca się na niej wysepką Visovac, wodospadami Skradinski Buk i Rosky Slap oraz monastyrem zlokalizowanym w dalszej części parku.
Do parku można wejść w kilku miejscach. Cena wstępu zależy od tego, co chcemy zwiedzić. W roku 2011 wejście na obszar Skradinski Buk kosztowało 95kun, rejs statkiem na Visovac 100 kun, a połączony rejs na Visovac i Rosky Slap 130 kun (dla osób dorosłych). Trzeba pamiętać, że rejs do Visovac i z powrotem zajmuje 2 godziny, a jeśli chcemy jeszcze do tego dołączyć wyprawę na Rosky Slap, to cała wycieczka zajmie 3 i pół godziny. Biorąc pod uwagę, że zwiedzenie z małym dzieckiem najważniejszej części parku — wodospadu Skradinski Buk — może zająć nawet kilka godzin, trzeb wyjść odpowiednio wcześnie, jeśli interesują nas również dodatkowe wycieczki.
Najbardziej polecanym i najlepszym miejscem rozpoczęcia wycieczki po parku jest miejscowość Skradin. Samo miasteczko jest podobno bardzo ładne — nie mieliśmy okazji tego osobiście stwierdzić. Rozpoczęcie wyprawy w Skradin ma tą wielką zaletę, że w cenie biletu wstępu zawiera się rejs statkiem ze Skradin do wejścia do parku oraz późniejszy powrót tą samą trasą. Sam rejs jest bardzo przyjemny, płynie się komfortowym stateczkiem podziwiając naprawdę piękne widoki. W połowie czerwca na statkach nie było tłoku (choć zależało to od godziny wypłynięcia).
Zaraz przy porcie, z którego odpływa statek, znajduje się parking, który kosztuje chyba 5 kun za godzinę, a więc jest dość drogi. My byliśmy w parku 10 godzin, tak więc za sam parking zapłaciliśmy 50kun. Trochę wcześniej znajdują się prywatne parkingi — nie znam cen, ale przypuszczam, że są dużo korzystniejsze i warto je sprawdzić.
Jak zwiedzać
Po przybyciu do parku rozpoczynamy wycieczkę wokół wodospadu Skradinski Buk. Trasa wiedzie drewnianymi platformami ułożonymi z desek, schodami i ścieżkami najpierw w górę, na sam szczyt, by drugą stroną sprowadzić nas wzdłuż wodospadu w dół, poprzez punkty widokowe, z których można podziwiać widowiskowe kaskady wodne (trasę można pokonywać w obu kierunkach — ja polecam iść najpierw w górę; w ten sposób najbardziej spektakularne widoki oraz miejsce kąpieli zostawiamy sobie na koniec). Sama trasa oznakowana jest lepiej niż w Plitvicach, drewniane pomosty są szersze i równiejsze, co umożliwia — od biedy — przejazd wózkiem (oczywiście, jeśli ktoś pomoże ten wózek nosić po schodach tam, gdzie schody występują). Po drodze trafiamy również na małą osadę z czymś, co jest chyba rodzajem wodnego młyna oraz — oczywiście — z możliwością zakupienia pamiątek i rozmaitych drobiazgów. W kilku miejscach małe, oznakowane śladami stóp dróżki prowadzą do szczególnie spektakularnych punktów widokowych — warto poświęcić chwilę, by zejść z trasy i spojrzeć na wodospad z góry. Kiedy już obejdziemy całość, na końcu czeka nas most wiszący nad rzeką bardzo blisko głównego wodospadu, którym przechodzimy do miejsca wyznaczonego jako strefa kąpielowa. Znajduje się na prawie pod samym wodospadem. Efekty wizualne niesamowite, sama tzw. plaża niezbyt sympatyczna, błotnista i pełna ludzi.
KRKA czy Plitvice? Najlepiej zwiedzić oba…
Opisując PN KRKA, nie sposób uniknąć porównań z Plitvicami. Oba parki narodowe chlubią się przede wszystkim swoimi wodospadami. W Plitvicach jest ich więcej i są bardziej zróżnicowane, w KRKA są chyba bardziej spektakularne. W obu miejscach wodospadom towarzyszy wspaniała roślinność, w obu ma się uczucie obcowania z pięknem natury, które trudno znaleźć gdzie indziej.
Na forum dyskusyjnym często można spotkać informację, że jeśli było się w Plitvicach, do KRKA lepiej już nie jechać, bo czeka nas rozczarowanie. My byliśmy w Plitvicach i po około tygodniu w KRKA. Rozczarowania na pewno nie było. Trudno mi powiedzieć, który z parków wydał się nam piękniejszy. KRKA robi wrażenie trochę lepiej zorganizowanego. Oznaczenia dróg są lepsze, dróżki szersze i bardziej przystosowane do masy ludzi, która codziennie przetacza się przez park. W parkowym bufecie można zjeść konkretny obiad — na przykład rybę z surówką i frytkami. W Plitvicach — nie wiem nawet, czy w parku są jakieś zestawy obiadowe, bo do budki z jedzeniem nie można się było dopchać, a stać w ogromnej kolejce nam się nie chciało. W KRKA pod wodospadem można się kapać, w Plitvicach nie wolno wchodzić do wody.
Do parku nie idzie się jednak dla szerokich ścieżek i zestawów obiadowych. Do parku narodowego idzie się podziwiać przyrodę. I tu chyba Plitvice są ciekawsze, choć trzeba zaznaczyć, że KRKA zupełnie nie ma się czego wstydzić. Widoki w obu parkach zapierają dech w piersiach i oba zdecydowanie warto odwiedzić. Gdybym miał wybrać, który podobał mi się bardziej, trudno byłoby wskazać jednoznacznego zwycięzcę. Każdy jednak musi się o tym przekonać osobiście. Ja zdecydowanie polecam poświęcić jeden dzień urlopu, aby zwiedzić to wspaniałe miejsce.
Wycieczki dodatkowe w parku KRKA
Na koniec wypada wspomnieć o dodatkowych wycieczkach — KRKA to nie tylko Skradinski Buk, to także wysepka Visovac, Rosky Slap i zabytkowy monastir. My z powodu braku czasu mogliśmy pozwolić sobie wyłącznie na rejs do Visovac. Cena takiej wycieczki przekracza koszt wejścia do parku i — musze to z żalem przyznać — nie jest warta tej ceny. Na dwugodzinną wycieczką składa się pół godziny zwiedzania wysepki Visovac — ładnej, ale nie budzącej aż tak wielkich emocji jak wodospady — oraz półtorej godziny rejsu. My płynęliśmy małym stateczkiem, będącym właściwie większą motorówką, z mocno znudzonym małym dzieckiem i turystami wypełniającymi stateczek po brzegi. Sama trasa rejsu również nie wydaje się niczym specjalnym, zwłaszcza gdy przed godziną oglądaliśmy piękne wodospady. Wróciliśmy z tej wyprawy zmęczeni, a choć sama wysepka jest dość ładna — raczej nie polecamy tego rejsu. Naszym zdaniem, lepiej spędzić te dwie godziny w samym parku, a za zaoszczędzone pieniądze zjeść dobry obiad w lokalnej knajpie. Ale oczywiście, każdy sam musi podjąć decyzję.